piątek, 16 listopada 2012

Meeting *.*

A więc!

Tak wiem, nie powinnam zaczynać zdania od "a więc" ;p Anyway, byłam z Jenissą  i Szymonem na spotkaniu Warszawskiego Clubu Rotary! W końcu poznałam Jenissę! BARDZO mi miło :D
Wracając do spotkania to:
Odbyło się ono w hotelu Intercontinental. Miałyśmy się tam pojawić o 18, ale umówiłyśmy się wcześniej i w hotelu byłyśmy o 17:45. Weszłam do środka i mnie zatkało... Luksusowy hotel, portierzy, marmury, złote klamki itp. byłam naprawdę w szoku, ale chyba muszę się przyzwyczaić :P Jen. co prawda mówiła mi jak ten hotel wygląda, czego mogę się spodziewać po spotkaniu itp, ale ja i tak byłam zaskoczona ;) Po wejściu do środka zapytałyśmy panią w recepcji jak dojść na spotkanie Rotary. Według instrukcji wjechałyśmy na 3. piętro iii nie wiedziałyśmy co dalej... Zobaczyłyśmy grupkę młodych ludzi i do nich podeszłyśmy (najpierw doszczętnie przeanalizowałyśmy ich wygląd, język w jakim rozmawiają itp.) popatrzyłyśmy się na siebie dziwnie i stwierdziłyśmy, że są to ludzie którzy w tym roku są na wymianie w Polsce. Zapytałam od razu czy aby na pewno. Ich reakcja: 
Od razu zrobiło mi się przyjemnie :D I zalałam prawie zaraz pytaniami które słyszeli/słyszą codziennie: Jak Ci się podoba w Polsce? Skąd jesteś? itp. itd.

Jenissa spanikowała i się nie odezwała (później zresztą się nie odzywała i musiałam mówić za nią i ją tłumaczyć czemu się nie odzywa ;p) Więc poznałyśmy: dziewczynę z Florydy (*_*) kilka osób z Brazylii no i  osoby z Columbii. Później wszyscy razem udaliśmy się do wyznaczonej sali na spotkanie... Z początku było trochę zamieszania, ale po jakiś 15 minutach wszyscy już wszystko ogarnęli i mogliśmy zaczynać, a właściwie to jakaś tam pani zaczęła gadać, oficjalnie otworzyła spotkanie i się zaczęło... najdłuższa godzina (może więcej mojego życia, nie no może przesadzam ale było strasznie nuuuudno!) Ci biedni exchange students nie wiedzieli o co chodzi i co chwila się śmiali albo pytali o czym mówią ci ludzie... Aaa właśnie. Wracając do tych 15 minut przed spotkaniem... to tam poznałam pana z którym rozmawiałam przez tel i to on mi kazał przyjść na to spotkanie. Więc rozmawiałam z nim, i on przyprowadził pana który miał prowadzić to wczorajsze spotkanie. Pan to były minister kultury (nie mam pojęcia jak się nazywa xD) Więc przedstawiliśmy się wszyscy [nasz trójka polaków która chce jechać na wymianę na rok 2013/2014 (Jenissa, Szymon, Ja)] i pan minister coś tam do każdego z nas powiedział, opisał historię syna który był na wymianie w USA i generalnie było miło ;) No i znów wracając do tego co się działo po rozmowie z panem M... generalnie NIC. Siedzieliśmy na krzesłach przez bitą godzinę i słuchaliśmy jakiegoś wykładu... Nawet nie pamiętam o czym on był ;d Po wykładzie były jeszcze jakieś ogłoszenia i w końcu nas wypuścili! :D Poszliśmy porozmawiać z przemiłą panią i zasypaliśmy ją tyyysiącami pytań ;) Ale w sumie który przyszły exchange student nie ma pytań? Chyba nie ma takiego na świecie ;)


Więc tak, czwartkowy wieczór uważam za udany. Mimo że na spotkaniu było kind of boring poznałam (w końcu osobiście :D) Jenissę i Szymona, aha no i jeszcze ludzi z wymiany w Polsce :D więc generalnie zapowiada się ciekawie :)

Teraz jak najszybciej muszę wypełniać aplikację (co wiąże się z chodzeniem po lekarzach, tłumaczach itp.) pisać JAK NAJLEPSZY list do mojej przyszłej (mam nadzieję amerykańskiej ;)) host family i robić dużo zdjęć aby ŁADNE wstawić do aplikacji ;)

Pozdrawiam Was gorrrrąco!  i do napisania w następnej notce, która nie wiem kiedy ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz