niedziela, 4 listopada 2012

Wprowadzenie.

   Cześć (: Nazywam się Magda i mam 16 lat. Jak nie trudno się zorientować moim marzeniem jest wyjazd do USA. Ale nie taki zwykły na miesiąc w wakacje tylko... na rok. Wiem szalony pomysł, ale cóż chyba jestem trochę nie normalna ;)
   Wymianą zaczęłam się interesować dokładnie rok temu. Szukałam w internecie zimowiska. Weszłam najzwyklej w świecie na stronę jakiegoś nie znanego mi wcześniej biura podróży. Zaczęłam szukać kolonii i po pewnym czasie znalazłam reklamę jakiegoś innego biura. Było na niej napisane coś w stylu: "CHCESZ SPĘDZIĆ ROK ZA GRANICĄ? AUSTRALIA BĘDZIE NAJLEPSZYM MIEJSCEM..." - tak reklama dotyczyła Australii. Kliknęłam link i przeczytałam dokładnie opis wyjazdu. Wszystko było pięknie, kolorowo, myślami byłam już w Australii, ale w pewnym momencie przez głowę przeleciała mi myśl: "Ale zaraz przecież nigdzie tu nie było podanej ceny..." po przeszukaniu internetu znalazłam stronę Almatur'u były tam ceny i informacja że wyjazd jest do USA. Zainteresowało mnie to bardziej niż Australia. (Tylko tam początkowo znalazłam ceny) i powiem szczerze "szczena mi opadła"... zobaczyłam cenę 5,500 $ i masę dodatkowych kosztów. Byłam zszokowana. W sumie wiedziałam że taka "wycieczka" będzie droga, ale że aż nie tak... W tym momencie moja ekscytacja opadła. Wiedziałam że mam rok na uzbieranie pieniędzy, ale wiedziałam też, że nie dam rady tego dokonać... Porozmawiałam z rodzicami, ci tylko upewnili mnie w przekonaniu że, nie będzie na to kasy. Przestałam się tak mocno interesować wymianą.
   Po pewnym czasie jakoś samo wróciło... Chyba przez ciągłe czytanie blogów. Tak od tego nie da się oderwać ;) I po pewnym czasie, paru rozmowach z Jenissą i Alą (dzięki! :*) stwierdziłam że o marzenia trzeba walczyć i nie poddawać się ze względu na pieniądze. Jest to przeszkoda ale do przeskoczenia (prawda Jenissa?). Dziewczyny podrzuciły mi kilka ciekawych pomysłów, na zmniejszenie kosztów wyjazdu i uzbieranie pieniędzy. Jednym z tych pomysłów było biuro, a właściwie organizacja Rotary. Wydaje się być na prawdę spełnieniem moich WSZYSTKICH oczekiwań, potrzeb, wymagań. Ile to reklamy mogą zdziałać? - dzięki nim mam marzenie <3 - dziwnie to brzmi, ale to chyba prawda....


Aktualnie jestem na etapie załatwiania pierwszych papierów. Wstępne zgłoszenie, pierwszy list motywacyjny... i jakieś parę dni temu wzięłam się za wypełnianie już normalnej aplikacji. Nie powiem idzie mi ciężko... ale mam jeszcze czas więc nie mam zamiaru się śpieszyć ;)
   Kilka dni temu udało mi się dodzwonić do pana z Rotary. Miałam z tym małe problemy ponieważ pierwszy pan mnie jak by to powiedzieć... olał. Więc znalazłam kontakt do innego i od razu się dowiedziałam konkretnych informacji. Umówiłam się na spotkanie 15.11 idę tam razem z Jenissą! z czego się baaardzo cieszę! już się nie mogę doczekać!


   Do napisania!

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś na górze nie chciało ze mną współpracować.
      Pieniądze zawsze są jakąś przeszkodą dla większości ludzi. Ale jak tylko się postara, przestają być... (za to, często pojawiają się inne, ale co tam).
      Ja też nie mogę się już doczekać tego spotkania! Wyobraź sobie, że już za 10 dni będziemy sobie siedzieć w hotelu na spotkaniu Clubu Rotary! Ohh ;3

      Usuń
  2. Jak zdobyłaś tyle pieniędzy na wyjazd ?
    Przepraszam,że pytam,ale w moim przypadku pieniądze zadecydują czy polecę,czy nie.Także jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie jakie są koszty wymiany do usa z Rotary ? Również mam ten problem co Ty miałas. Haha jak tak to czytam to tak jakbym to ja pisała. Od tygodni siedzę przeglądam oferty i blogi haha i oczywiście negocjuję z rodzicami :D

    OdpowiedzUsuń